
To spore zaskoczenie, podobnie jak naszym zdaniem miejsce numer jeden. Nigdy byśmy nie pomyśleli, że najpotężniejszą celebrytką świata jest Jennifer Lopez. Ciekawe z czego to tak naprawdę wynika, jej ostatnie piosenki to raczej rozpaczliwa próba powrotu na szczyty list, z pomocą okropnych wręcz, ultrabanalnych kawałków. Zarabia tylko 52 miliony rocznie, Oprah z miejsca drugiego trzy razy tyle. Nawet Bieber zarabia o 3 miliony wiecej.
1. Jennifer Lopez
2. Oprah Winfrey
3. Justin Bieber
4. Rihanna
5. Lady GaGa
6. Britney Spears
7. Kim Kardashian
8. Katy Perry
9. Tom Cruise
10. Steven Spielberg
84. Tiesto
92. Skrillex

Zaskakujące, że listę zdominowały gwiazdy popu, który zdecydowanie wygrał z Hollywood. Didżejów znajdziecie na miejscu 84. i 92. - najpierw Tiesto (wg Forbesa zarabia rocznie 23 miliony dolarów), potem Skrillex – mimo bardzo krótkiej kariery jest w stanie w rok powiększyć stan swojego konta o 15 milionów dolarów... Czy ktoś się jeszcze dziwi, dlaczego dla większości artystów międzynarodowa sława jest ważniejsza od opinii najwierniejszych fanów?
Dobrze byłoby, aby Armin tworzył i grał tak, jak teraz, bo do grania przed wydaniem Imagine nie ma co już liczyć. Na Imagine i Mirage jest trochę kawałków, które zasługują na uznanie. Takie I don't own you jest wg mnie super. Właśnie kończę remixować wspomniane przeze mnie cacko : )
Jedyna rzecz, która mi się nasunęła była związana z pytaniem pod koniec tekstu: "Czy ktoś się jeszcze dziwi, dlaczego dla większości artystów międzynarodowa sława jest ważniejsza od opinii najwierniejszych fanów? "
Tam, gdzie w grę wchodzą wielkie pieniądze nie ma miejsca na sentymenty. Cel uświęca środki i kto chce być "on the top" najczęściej zdaje sobie z sprawę (przy najmniej częściowo) z ceny sławy i to od niego/niej zależy wybór artystycznej drogi. Ja natomiast uważam, że wierniejsi fani mają tą moc nad sezonowymi januszami, że pozostają wierni i są w stanie wybaczyć ewentualne wpadki. Sezonowcy w takich sytuacjach znajdą sobie inny przedmiot zainteresowania.
Fakt Tiesto pojawia się na ,,salonach,, ale czy aż tak często żeby się pojawić na tej liście ? No ale któż nie chciałby być sławny
Adrian Delay -> jak widać są artyści którym nie zależy na takiej sławie i trzeba się cieszyć że są jeszcze tacy dla których najważniejsza jest muzyka i fani a nie tylko ich portfele.